niedziela, 11 sierpnia 2013

3

Może dodam coś więcej o sb. No więc, od jakiegoś czasu wróciłam do grania na gitarze (uczyłam się w 4 klasie, a potem przestałam z powodu "nawału obowiązków" byłam  wtedy jeszcze głupia i nie wiedziałam, że obowiązków może być na serio dużo...), projektuję ciuchy w zeszytach Lilla Lou na przykład. Chociaż może jestem już na to za stara? Moje projekty nie są zbyt zaawansowane, ćwiczę w nich cieniowanie :) Na dodatek kupuję gazetę Top Model i z niej też korzystam. W 1 i połowie 2 półrocza 6 klasy chodziłam na zajęcia plastyczne do domu kultury, ale ponieważ chodziła na nie również moja była najlepsza przyjaciółka, którą nazwę tutaj Angeliną (sory dla was wszystkich dziewczyny), którą sama na początku roku do tego zmusiłam, później także z moją drugą, byłą najlepszą przyjaciółką, która niech bdz tutaj Caroliną, rozwalały te zajęcia swoimi wygłupami (Angelina, gdy jej się nudziło, potrafiła być nieobliczalna). Chodziły na te zajęcia też 9-letnie koleżanki sióstr moim byłych przyjaciółek (obie mają po jednej siostrze). Na początku 2 semestru moja przyjaźń z Angeliną została zniszczona bezpowrotnie, kiedy pobiła mnie i waliła moją głową w tablicę, co było bardzo upokarzające, ponieważ w ogóle nie umiem się bić, nie uważam tego za jakąś  ważną umiejętność. Mimo to, potrafiłam wybaczyć Angelinie. Ale po Dniu Dziecka w sqlu nasze drogi (to znaczy moje, Angeliny i Caroliny) na zawsze się rozeszły. No cóż, od tej pory jestem sama. Zaprzepaściłam całkowicie swoją pozycję w klasie (która była jeszcze do odzyskania), kiedy przestałam całkiem odzywać się do ludzi z klasy. Byłam po prostu zazdrosna. Jedna z dziewczyn, która idzie ze mną do gimnazjum (niech bdz Vera) pokłóciła się jak pamiętam 1 raz od 1 klasy ze wszystkimi. Ja jej broniłam, bo doskonale wiem, jak to jest gdy nie masz przyjaciół (tak było ze mną przez prawie całą podstawówkę). Miałam nadzieję, że dzięki temu Vera zostanie moją przyjaciółką w gimnazjum. Wszyscy się z niej ryli, nawet Angelina i Carolina. Następnego dnia, gdy przyszłam do sqla, Vera i moje byłe przyjaciółki doskonale się dogadywały. Te kłamliwe idiotki naopowiadały jej, jak bardzo ją lubią. Pamiętam, że wtedy tak mnie zatkało, że prawie się rozpłakałam. Byłam już wtedy roztrzęsiona (czy wiecie, jak to jest kiedy od kilku tygodni właściwie z nikim nie rozmawiasz i musisz sama trafiać do sal, sama wracać.... więc jeśli nic takiego cię nie spotkało, to nie mów, że to nic takiego) i postanowiłam, że nie bd się do nikogo odzywać do końca roku. I dotrzymałam słowa. Dzisiaj wiem, że to było głupie i w ten sposób na pewno nie odzyskałabym znajomych. Ale stało się. Kiedy inni żartowali i śmiali się, ja gapiłam się na ściany i wręcz robiłam wszystko, by się nie zaśmiać. Pewnie wyszłam na naburmuszoną pannicę, która nikogo nie potrzebuje, ale mnie wydawało się, że jestem zagubiona i biedna... Odetchnęłam z ulgą, gdy szkoła się skończyła. Na szczęście pojechałam do babci na wieś, gdzie mam przyjaciółkę, Klaudię (pozdrawiam cię Klaudia, jeśli to czytasz :)). To było fantastyczne, czułam się tak, jakbym naprawiła cały ten zły rok. Potem wróciłam do domu, a Klaudia wyjechała na kolonie (już wróciła xD)
Jeśli przeczytałeś, to jesteś gites LOL :) Cieszę się, że mogłam wam w skrócie opowiedzieć moją historię. Wreszcie wyrzuciłam to z śb :D Idę sb poskakać po łóżku, dawno tego nie rbłam (żartuję LOL)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz